Kredyty frankowe po ogłoszeniu opinii Rzecznika TSUE 16 lutego 2023 roku
Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału – czy należy się bankom?
Rzecznik Generalny TSUE Anthony Michael Collins stwierdził w swojej opinii, podanej do publicznej wiadomości 16 lutego 2023 roku, że bankom stosującym klauzule abuzywne w zawartych umowach kredytów hipotecznych, nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, w przypadku unieważnienia umowy przez sąd.
Z przedstawionej opinii wynika, iż ocena TSUE zgodnie z jego kompetencjami odnosi się wyłącznie do strony prawnej zagadnień, o które jest pytane. Trybunał nie kieruje się w swoich ocenach możliwymi konsekwencjami ekonomicznymi.
Powyższa opinia, najprościej rzecz ujmując, oznacza, że uzyskanie przez kredytobiorcę prawomocnego wyroku sądu w sprawie unieważnienia umowy kredytowej, jednocześnie oznacza zakończenie sporu pomiędzy nim a bankiem. Efektem takiego wyroku jest zwrot przez obie strony kwot otrzymanych od drugiej strony umowy i doprowadzenie wzajemnych rozliczeń do stanu takiego, jakby unieważniona umowa kredytowa nigdy nie została zawarta. Trzeba pamiętać, że teoretycznie opinia ta dotyczy nie tylko umów kredytów frankowych, ale także wszystkich innych umów kredytowych unieważnionych ze względu na klauzule abuzywne np. umów kredytów w innych walutach np. w EURO, USD, które też się w polskim systemie bankowym zdarzały.
Czego można się spodziewać w efekcie ogłoszenia tejże opinii?
Po pierwsze, zarówno najnowsza opinia Rzecznika TSUE jak i wcześniejsze orzeczenie TSUE z 8 września 2022 rok, z pewnością wpłyną pozytywnie na efektywność rozpatrywania pozwów dotyczących unieważniania umów waloryzowanych, denominowanych czy indeksowanych w walutach obcych i doprowadzą do przyjęcia przez sądy w Polsce jednolitej linii orzeczniczej w zakresie umów kredytowych zawierających klauzule abuzywne.
Po drugie, spowoduje prawdopodobnie nową falę pozwów ze strony „frankowiczów”. Obecnie, gdy wynik sporu jest praktycznie znany już przed jego rozpoczęciem, niemal do zera spada niepewność co do ostatecznej decyzji sądu.
No i ostatni, chyba najbardziej negatywny efekt wczorajszej opinii, podnoszony zarówno przez Przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego podczas wysłuchania przez sędziów TSUE w listopadzie ubiegłego roku, jak też obecnie przytaczany przez banki i ich liderów, to groźba kryzysu finansowego w Polsce. Kryzys ten miałby zostać spowodowany koniecznością utworzenia znacznie wyższych rezerw na portfele „złych” kredytów frankowych i w efekcie „poważne nadszarpnięcie kapitałów” jednego bądź większej liczby banków zaangażowanych w te kredyty. Zagrożenie kryzysem, zdaniem bankowców, jest tym bardziej poważne, że duża część banków zaangażowanych w „złe” kredyty frankowe jest własnością zagranicznych osób prawnych, które podlegają regulacjom ograniczającym możliwości podnoszenia kapitału w swoich polskich spółkach.
Indeks WIG Bank i notowania banków
Taka, co tu dużo mówić, mocno pesymistyczna dla polskiego sektora bankowego sytuacja, powinna prowadzić do znacznego spadku kursów akcji banków notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Tymczasem, ogólny indeks WIG-Bank po porannych ostrych spadkach, szybko zaczął się odbudowywać i w efekcie kurs zamknięcia wskazywał spadek na poziomie około 1,69 proc. Nawet w przypadku banków najbardziej obciążonych kredytami frankowymi, nie można mówić o ostrych spadkach, gdyż ich kursy na zamknięciu sesji spadły o: Bank Millennium – 0,62 proc., mBank – 1,59 proc., PKO BP – 0,83 proc., Santander Bank Polska – 0,69 proc., Bank Pekao – 3,22 proc., Alior – 2,35 proc., ING BSK – ok. 1,86 proc.
Ryzyko zostało już uwzględnione
Można więc stwierdzić, że rynek kapitałowy nie zareagował paniką na opinię Rzecznika TSUE. Skąd więc taka rozbieżność pomiędzy informacjami podawanymi przez bankowców a odbiorem ich przez rynek? Myślę, że już dziś można zidentyfikować kilka przyczyn, które omawiam poniżej.
Problem kredytów frankowych jest problemem znanym już od kilku lat. Ryzyko z nim związane z dużym prawdopodobieństwem już dawno zostało przez inwestorów zdyskontowane. Trzeba też uczciwie przyznać, że ostatnie półtora do dwóch lat to czas, gdy banki bardzo zintensyfikowały swoje działania w kierunku zmniejszenia ryzyka powstawania kolejnych sporów frankowych i prawdopodobieństwa ich przegrywania.
Programy ugodowe
W ubiegłym roku banki rozpoczęły realizację programów ugodowych realizowanych we współpracy z Sądem Polubownym KNF lub też we własnym zakresie. Programy wykorzystują szeroko alternatywne metody rozwiązywania sporów (w skrócie ADR): głównie knf mediacje frankowe i negocjacje. Banki PKO Bank Polski S.A., Bank Ochrony Środowiska S.A., ING S.A. oraz BNP Paribas S.A. to banki, które przeprowadziły bardzo szeroko zakrojone ugodowe programy mediacyjne w Sądzie Polubownym KNF.
W przypadku innych banków, jak na przykład mBank S.A.[1] czy Bank Millenium, również realizowane są programów ugodowe, ale oparte głównie o negocjacje. Znamiennym jest, że w tych ostatnich przypadkach banki znacznie zwiększyły swoją otwartość na ustepstwa i coraz częściej oferują frankowiczom indywidualne warunki ugodowe.
Uwalnianie rezerw na kredyty frankowe w 2022
Działania te przyniosły wymierne efekty w postaci zdjęcia przez KNF obowiązku utworzenia dodatkowych rezerw na zagrożone portfele kredytów frankowych dla PKO BP i BOŚ S.A. Zgodnie z decyzjami podjętymi przez Komisję Nadzoru Finansowego, już w listopadzie 2022 roku w stosunku do PKO S.A. a w grudniu 2022 roku w stosunku do BOŚ S.A. wygasły zalecenia „przestrzegania dodatkowego wymogu dotyczącego funduszy własnych, ponad wartość wynikającą z wymogów obliczonych zgodnie z właściwymi przepisami prawa”[2], wcześniej wydane w celu zabezpieczenia ryzyka wynikającego z zabezpieczonych hipoteką walutowych kredytów i pożyczek dla gospodarstw domowych.
Czy grozi nam krach finansowy?
Czy nowa sytuacja spowoduję nowe zalecenia odnośnie tworzenia rezerw ze strony KNF? Tego jeszcze nie wiadomo. Natomiast wiadomo czym są tak naprawdę rezerwy. Mają one niewątpliwie znaczący wpływ na wyniki finansowe banków, prezentowane w ich rocznych sprawozdaniach finansowych. Rezerwy natomiast nie mają bezpośredniego wpływu na wypłacalność banków. Należy pamiętać, że historycznie znane krachy finansowe były efektem niewypłacalności jednego bądź większej liczby banków, funkcjonujących w systemie bankowym, którego krach dotyczył.
Tak więc, samo obowiązkowe zwiększenie rezerw uszczuplających kapitały, raczej nie spowoduje krachu. Poważnym zagrożeniem natomiast mogły by stać się masowe obowiązkowe wypłaty gotówki na rzecz kredytobiorców w wyniku przegranych spraw sądowych. Mogły by, ale tylko wtedy, gdyby skumulowane byłyby w krótkim okresie. Biorąc pod uwagę czas rozpatrywania sporów sądowych, raczej takiej masowego zagrożenia nie ma i nie będzie. Sukcesywnie do przegrywanych spraw sądowych, banki będą dokonywać wypłat i stopniowo rozwiązywać odpowiednio stworzone rezerwy.
Inwestorzy giełdowi jako profesjonaliści znają dobrze te procedury i dlatego ocenili, że sama negatywna opinia jeszcze nie musi spowodować kryzysu finansowego w Polsce. Wiedzą już od dawna, że banki będą miały straty z tego tytułu, ale nie obawiają się niewypłacalności. Wiadomo też, że straty zawsze można odrobić poprzez zwiększenie zyskowności w innych obszarach (np. przez podniesienie cen zawartych w tabelach kursów i opłat ogłaszanych przez poszczególne banki). Dlatego też, z punktu widzenia inwestorów, ważniejsze będą strategiczne decyzje zarządów poszczególnych banków i ich podejście do znalezienia źródeł pokrycia potencjalnych strat związanych z portfelem kredytów frankowych.
Kto pokryje straty banków związane z kredytami frankowymi?
Czego natomiast możemy być pewni jako konsumenci usług bankowych, to tego, że wspomniane wyżej źródła pokrycia strat z dużym prawdopodobieństwem będą pochodziły z działalności operacyjnej prowadzonej przez banki. Najnowsza opinia Rzecznika TSUE spowoduje prawdopodobnie w krótkim i średnim okresie wzrost cen usług bankowych w Polsce. Wydaje mi się, że obecnie nie widać żadnych optymistycznych sygnałów, które mogłyby temu zapobiec. Procesu tego nie powstrzyma także dyskutowana w pewnych kręgach politycznych „ustawa frankowa” i koncepcja opodatkowania frankowiczów nawet w wysokość 100% różnicy pomiędzy kwotą ugodowo zaproponowaną przez bank w oparciu o rekomendacje Przewodniczącego KNF [3], a wygraną w sądzie.
Czy wejdzie ustawa frankowa?
Z racjonalnego punktu widzenia można ocenić, że oficjalne rozpoczęcie prac nad tego typu ustawą przez jakiekolwiek ugrupowanie polityczne czy też jakąkolwiek instytucję państwową jest mało prawdopodobne. Pozytywnym skutkiem takiej ustawy dla banków byłoby z pewnością ograniczenie liczby nowych pozwów, składanych przez frankowiczów, którzy jeszcze tego nie zrobili. Natomiast negatywne jej skutki dla inicjatorów ustawodawczych mogłyby być znacznie większe: bardzo duże ryzyko polityczne w roku wyborczym.
[1] https://www.pb.pl/mbank-zmienia-nastawienie-1168883
[2] https://www.pb.pl/knf-zwolnila-pko-bp-z-obowiazku-utrzymywania-dodatkowego-wymogu-kapitalowego-na-kredyty-frankowe-1168723 oraz https://www.bankier.pl/wiadomosc/KNF-zniosla-dodatkowy-wymog-kapitalowy-dla-BOS-8451561.html
[3] „Stanowisko Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego co do kierunków rozstrzygnięcia zagadnień prawnych przedstawionych przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego dotyczących hipotecznych kredytów mieszkaniowych denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej”, str. 24 (Stanowisko_UKNF_dla_SN_ws_kredytow_FX_74047.pdf),